Aktualności
PAMIĘCI ANDRZEJA STRUMIŁŁY
Cytując fragment wiersza Andrzeja Strumiłły napisanego w roku 1969, kiedy mojego rocznika nie było jeszcze na Świecie, Autor „upuścił z rąk wiosło w czeluści”.
Strata ogromna i niepowetowana. Dla Rodziny, Przyjaciół, kultury i natury. Różne grupy malarzy, grafików, fotografików, rzeźbiarzy, przyrodników i podróżników, pisarzy i poetów, mogłyby i pewnie na swój sposób będą wspominać tego niezwykłego Człowieka.
Chciałbym chociaż w krótkim tekście, może nieporadnie, ale przynajmniej zasygnalizować wkład, jaki Pan Andrzej Strumiłło włożył w rozwój szeroko pojętej kultury leśnej. Z naszej perspektywy na pierwszy plan wysuwają się Jego opracowania projektów graficznych wielu albumów, o tematyce leśnej, bądź z przyrodą związanych. Napisał wiele ważnych tekstów poświęconych „przyrodzie ojczystej”. Mnóstwo Jego wierszy wiąże się z przyrodą. Dla mnie osobiście unikalne są dwa eseje, będące wstępami do monochromatycznych albumów „LAS” i „DRZEWO”.
„…Wiele dni i nocy spędziłem w lesie siedząc na drzewie. Tysiące kilometrów przeszedłem po naszych puszczach (…) Kłaniałem się dębom, obejmowałem brzozy, gładziłem sosny. Wiele drzew powaliłem, ale jeszcze więcej cieszy się słońcem dzięki mnie.”
Bogata jest część Jego twórczości graficznej, opartej na wizerunkach rodzimych roślin i zwierząt. Część z nich tworzy oryginale zestawy kolekcjonerskie, inne są prawdziwą ozdobą wielu ścian. Wspierał nas leśników w wielu działaniach kulturalnych i patriotycznych. Przykładem jest chociażby Jego bezinteresowna opieka artystyczna nad budową pomnika „Inki” w Puszczy Białowieskiej.
Warty podkreślenia jest sposób toczenia sporów o sprawy leśne. Miał w tej materii bardzo dobre rozeznanie i wiele konkretnych pomysłów na rozwiązywanie problemów. Obok spokojnych dyskusji mieliśmy więc i gorące, męskie spory. Jednak w każdym przypadku rozmowy toczyły się w duchu wzajemnego poszanowania, a przede wszystkim oparte były na prawdzie i próbie zrozumienia.
Z mojej perspektywy Andrzej Strumiłło to prawdziwy tytan pracy. Kiedyś podczas projektowania albumu zaczęliśmy pracę w Maćkowej Rudzie wcześnie rano, a niepostrzeżenie zrobił się wieczór. Przed północą został etap prac, które mogłem zrobić sam, więc Profesor poszedł chwilę się przespać. Jednak wrócił po krótkim czasie uśmiechnięty, z dwiema wybornymi herbatami, zaparzonymi we wschodnim stylu, podkreślając znaczenie i przyjemność wspólnej pracy. Skończyliśmy po czwartej nad ranem, z satysfakcją, że unikalna publikacja poświęcona rezerwatom przyrody nabrała kształtów.
Czerpał natchnienie z ludzkich losów, mądrości Biblii i bogatego świata przyrody. Z Jego ogromną wyobraźnią, wyjątkową życzliwością i niesamowitą energią życiową, zrobilibyśmy razem jeszcze dużo dobrego. Jego życie i twórczość obfitowały w symbolikę. Fakt, że „upuścił z rąk wiosło w czeluści” akurat w czasie Wielkiego Tygodnia, z pewnością również jest symboliczny.
Wyrażając wielką wdzięczność za wszelkie dobro wyświadczone przyrodzie, lasom i leśnikom, zacnemu Artyście i drogiemu Przyjacielowi, chcę przywołać trzy Jego wiersze:
Czterowiersz listopadowy
Metafora bywa ratunkiem
Jeżeli liściem nazwiemy siebie
Winę za śmierć naszą drzewo poniesie
I wiatr jesienny
A co po nas zostanie
Słowo
Wyobraźnią i wolą naszą zrodzone
Cisza pochłonie
Gest ręki
Czas spopieli
Rytm serca przejmą miliony
Łez kroplę oceany
Dłonie
W pierwszej ciemność
W drugiej jasność
A obie moje
Lewa krwawi
Prawa potem się szczyci
Złożone modlitwie służą
A uniesione chwale
Odejdą na piersi skrzyżowane
Jeden z ostatnich rękopisów profesora Strumiłły. Dedykacja na jego autorskim albumie napisana kilka dni przed śmiercią.